Start Up – podróż po wszystko albo nic

Już od kilkudziesięciu lat na całym świecie istnieje podobny model zakładania firmy. Przygoda rozpoczyna się od biznesplanu, wiedzie przez rozmowy z inwestorami, których trzeba pozyskać, rekrutację członków zespołu, po wynajęcie biura lub siedziby. Jednak w tym miejscu kończy się dopiero pierwszy etap. Droga do wprowadzenia produktu lub usługi jest jeszcze długa i z pewnością wyboista, ponieważ sytuacja, w której nie pojawią się żadne komplikacje, jest wizją utopijną. Równie pesymistycznie nastrajać mogą regularne badania, które wykazują, że ok 75% firm niestety tej podróży nie kończy. 

Opcja idealna – czy istnieje?


Przedsiębiorczość to przecież dyscyplina kreatywna sama w sobie, dlatego naturalną koleją rzeczy było to, że w końcu głodne krwi rekiny biznesu znajdą jakiś sposób na to, by zmniejszyć liczbę nieudanych inwestycji oraz podciętych skrzydeł. Jednym z taki pomysłów jest Start Up, czyli organizacja, która dzięki swojej „lekkości”, czyli braku konkretnego modelu biznesowego, miała na wspomnianych skrzydłach unosić się aż do momentu, w którym zdobędzie zainteresowanie inwestorów. Zdecydowanie nie można powiedzieć, że Start Up to pomysł idealny, który jakoś drastycznie zmniejszyłby odsetek nowych firm, które – idąc za przewodnią metaforą tego akapitu – bardzo szybko pikowały w dół, aczkolwiek jak mówi sama definicja, są to firmy wysokiego ryzyka i każdy uczestnik takiego przedsięwzięcia powinien mieć tego świadomość.


Rekiny vs Anioły


Cecha wyróżniającą Start Up wiąże się po części z druga stroną medalu, a może bardziej z samym medalem – czyli sukcesem, który uda się osiągnąć. W przypadku Start Upów zdecydowanie za sukces można uznać pozyskanie finansowania od tzw. Aniołów Biznesu, czyli prywatnych inwestorów, którzy decydują się zaangażować własny kapitał w rozwój Start Upu. W tym samym momencie przedsiębiorstwo przestaje być uważane za Start Up, a członkowie z medalami na szyi dumnie wkraczają w populacje innych rekinów, wśród których muszą od razu nauczyć się pływać, by nie zostać zjedzonymi i nie zamienić szybkiego sukcesu w jeszcze szybszą porażkę.  Warto dodać, że destynacja startupowej podróży nie zawsze musi tak wyglądać. Może także kończyć się fuzją i przejęciem, co dla ludzi postronnych brzmi pewnie trochę, jak odbiór tożsamości, aczkolwiek w świecie nowych biznesów są to bardzo pożądane procesy, które również można uznać za zwycięstwo.  


Biznes = hazard  


Najpopularniejszą definicją omawianego przez nas zjawiska jest ta stworzona przez Steva Blanka, który twierdzi, że Start Up to organizacja, tworząca produkty i usługi w warunkach skrajnej niepewności. Przyznacie, że sama wizja nie brzmi zbyt zachęcająco. Co zatem popycha tak duże grono ludzi do poświęcania swoich zasobów zarówno finansowych, jak i czasowych do tworzenia coraz to nowych biznesów? Można tutaj doszukiwać się analogi związanej z hazardem. Niektórzy ludzie mają skłonność do podejmowania ryzyka nawet, jeżeli szansa na wygraną jest niewielka. Weźmy na przykład zakłady popularnego „lotka”. Szansa na zgarnięcie całej lub chociaż części z ogromnej kumulacji jest na tyle mała, że ciężko opisać ją przystępnymi dla odbioru liczbami. Mimo wszystko badania wykazują, że w Lotto gra co drugi Polak. Podobnie może być z 2% startupów, które osiągają zamierzony sukces. Szanse są niewielkie, konkurencja ogromna, ale wygrana zazwyczaj przynosi takie zyski, że warto to robić.   


Jak wySTARTUPować?


W całym tym procesie liczy się przede wszystkim pomysł, a uwierzcie, że ciężko znaleźć taki, na który ktoś inny jeszcze nie wpadł. Czasami wydaje nam się, że wpadliśmy na coś super oryginalnego, a nasza mina zmienia się diametralnie, gdy wpiszemy to w przeglądarkę. Osoby pragnące rozpocząć swoją podróż przez świat Start Upów powinny być zdeterminowane i pracowite, ale przede wszystkim mieć skłonność do podejmowania dużego ryzyka.  Brutalna prawda brzmi: „prawdopodobnie to się nie uda”. Dobrym początkiem może być przeczytanie książki, przytaczanego już w tym artykule autora Steva Blanka pt. „Lean Startup”, ponieważ gdy pojęcia takie jak VC, NDA czy Growth Hacking staną się nieco jaśniejsze, zdecydowanie łatwiej będzie rozpocząć swoją podróż po wszystko albo nic.

Brak komentarzy